poniedziałek, 21 września 2009

Złapałam doła :(













Mama juz jest w ośrodku opiekuńczo - leczniczym, ma wspaniałą opiekę i rehabilitację. Zrobiła nawetbkilka kroków przy chodziku, to wielki sukces.że jest jej tam dobrze. Odwiedzam ją kiedy tylko mogę. Tylko brat, jeden, jedyny, ukochany, pierworodny syn mojej mamy robi wszystko, co możliwe, aby mama nie miała gdzie wrócić. Nie mam siły, czasu i pieniędzy na walkę z tym człowiekiem. Mama z ośrodka wróci do mnie, tylko jak jej to powiedzieć ?




Dziergam !




Skończyłam obrus i jest już u właścicielki. Pojechał na drugi koniec Polski do kuzynki męża. Oddałam go bez żalu, powstawał głównie w autobusach, którymi jeździłam do mamy do szpitala.


Ponad 6 motków Muzy, szydełko 1,5 i tak to wygląda.


Nie pokazałam zdjęcia najstarszej córki, zabrała bluzkę i trochę drobiazgów i wyjechała na początku lipca do Włoch, wraca już w czwartek. Długo jej nie było, to pierwsze nasze takie rozstanie.
Córcia bedzie z nami kilka dni i pojedzie, rozpocznie drugi rok studiów.
Powstały jeszcze dwie bluzki, zdjęcie jednej gdzieś jest, ale nie mogę go zlokalizować, druga leży, nie mam siły zszyć ramion.
Już nie mogę robić tym wzorem. Po jaką chorobę ja się tego uczyłam ? Mam zamówienia, mogę spokojnie zrobić kilka i wszystko zabiorą koleżanki córek.
Jutro zaczne coś nowego:)






2 komentarze:

  1. U każdej z nas ten jedyny, ukochany, z którym toczy się boje. U mnie też, jeżeli Cie to pocieszy. Mamie powiesz zwyczajnie, na pewno to przełknie. Nie zadręczaj się, spójrz jak pięknie na dworze, a popatrz na swoje niedźwiedzie łapy - jeszcze piękniejsze :-))

    OdpowiedzUsuń
  2. rodzina, ach rodzina ...:/

    i bluzki i córki i obrus cudne!
    za obrus to podziwiam po stokroć, ja nie umiem łączyć elementów
    p.s. przeprowadziłam się
    http://dotrzechrazysztuka.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń