środa, 6 maja 2009

Przyjęcie towaru :)


Lubię takie dni , wracam z pracy i czeka na mnie coś miłego , mięciutkiego :) . Przyszła paczka ze sklepu zamotane : nowe druty i Luna . Co prawda dla mnie tylko ta jasna , ale takiej potrzebowałam . Fiolet i róż zamówiła " babcia sąsiadka", emerytowana nauczycielka , która kiedyś coś robiła na drutach , ale było to bardzo dawno temu . Została moją sąsiadką przed dwoma laty i zaraziła się robótkami . No i dochodzi do tego , że uczeń przerasta mistrza :) . Babcia też będzie dziergać " łapki ", będzie przychodzić o różnych porach dnia i nocy po poradę , będzie mnie wyciągać z wanny , w sobotnie poranki nie da się wyspać mojej rodzinie . Ogólnie jest upierdliwa , ale trudno , jakoś to wytrzymam , gorzej znosi to mój mąż , boję się , że zrealizuje swoje groźby i przywita babcię zupełnie nagi :))) Jeżeli tak się stanie na pewno o tym napiszę.

Druga paczka , niestety nie ma zdjęć , przyszła do córci , a w niej akcesoria jubilerskieżo fajnych kamyków i innych drobiazgów . I tak mieszkanie zamienia się powoli w śmietnik , jeszcze kilka przesyłek i nie będziemy mieli gdzie mieszkać.

Nowe druty już wypróbowałam i są rewelacyjne . Z żalem zrobiłam tylko kilka rzędów , bo zamieniłam kuchnię w firmę kateringową . Najstarsza córka - studentka wyjeżdżała i musiałam znowu nalepić pierogów . Zastanawiam się ile ona tych pierogów może jeść ? Dobrze , że chociaż pomaga przy tych pierogach , bo ostatnio mam ogromną niechęć do garów. To ja tak przyzwyczaiłam rodzinę do domowych obiadków , domowego ciasta i innych głupot , a terz mam za swoje. Jaka ja byłam głupia !
Mama w szpitalu , bez zmian .
Kocurku robisz takie piękne rzeczy z " łapami " na pewno sobie poradzisz.
Persjanko dziękuję :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz